Jestem z wami i dla was

Znakiem miłości jest pamięć. Mijają lata, zmieniają się pokolenia, a do grobu ks. Jerzego Popiełuszki przychodzą pielgrzymi ze wszystkich zakątków Polski, Europy i świata. Są ich miliony. Ale i ks. Jerzy nie zapomina o nas. Dowodem jest wydarzenie, które miało miejsce we Francji – powrót do zdrowia śmiertelnie chorego na nietypową przewlekłą białaczkę szpiku kostnego François Audelana po modlitwie za wstawiennictwem kapelana „Solidarności”. Jak podczas swojej posługi duszpasterskiej wciąż spieszył, aby pomagać ludziom, tak i teraz nie zapomina o ziemi, trzeba tylko z ufnością zwracać się do niego. Słuchać jego przesłania, tak jak słuchaliśmy jego kazań podczas Mszy Świętych za Ojczyznę.

W jednym ze swoich listów Cyprian Kamil Norwid napisał: „Krew męczenników leje się w powodzi kłamstwa”. Kiedy w narodzie kłamstwo narasta coraz bardziej i osiąga jakiś niezwykły poziom, wtedy aby je obnażyć, potrzebna jest krew męczenników. Ksiądz Jerzy życiem, słowem, przelaną krwią dał świadectwo Prawdzie. Jego męczeństwo stało się światłem, które ukazało mechanizm systemu komunistycznego i ludzi, którzy rządzili w Polsce. Święci męczennicy budzą świat z duchowego odrętwienia i religijnej obojętności, ukazując, że są wartości wyższe od bogactwa, władzy, przyjemności. Dlatego ludzie na przestrzeni wieków zawsze pielgrzymowali do grobów świętych męczenników. Czynią tak i teraz.

Zatrzymując się przy kamiennym różańcu obok kościoła świętego Stanisława na Żoliborzu, zastanawiamy się, skąd ks. Jerzy czerpał siły do tak ofiarnej służby. Chcemy też przypatrzeć się naszemu życiu, temu wszystkiemu, co dzieje się w Polsce, Europie i na świecie. Świat i Polska potrzebują uzdrowienia w sensie duchowym i w sensie politycznym. Podczas Mszy Świętych za Ojczyznę ks. Jerzy nie tylko przemieniał mocą Chrystusa chleb i wino w Ciało i Krew Pańską, ale słowem Bożym przemieniał serca słuchaczy i światłem Ewangelii oświetlał wszystkie problemy życia osobistego i społecznego. Dawał nadzieję, której na imię: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”. Ksiądz Jerzy udowadnia, że nawet największego przeciwnika można zwyciężyć, jeśli zachowa się wiarę w moc wartości duchowych tkwiących w Ewangelii. Zwycięża się wówczas w znaku krzyża. O wszystkim decyduje postawa moralna, o której zachowanie zabiegał. Wiedział, że największą klęską byłoby poddanie się deprawacji intelektualnej i etycznej. Do takiego rozbrojenia myślowego i moralnego namawiał wcześniej komunizm, a dzisiaj namawia liberalizm pod różnymi hasłami i barwami. W rzeczywistości namawia do samobójstwa, do wyrzeczenia się swojej tożsamości.

Męczeńska śmierć ks. Jerzego nie może być tylko rocznicowym wspomnieniem, ale potężnym wołaniem, przebudzeniem i zobowiązaniem. Ma być odpowiedzialnością za dziedzictwo, które nam przekazał patron naszego czasu, testament pisany łzami i krwią, trudem i mocą, której nic nie mogło zatrzymać. Mówił: „na wszystko jestem gotowy”.

Dobiegała końca ziemska droga Dobrego Pasterza. Chociaż najbliżsi, przyjaciele drżeli, jakby przeczuwali zagrożenia. Ksiądz Jerzy odpowiadał: „Ja już się niczego nie lękam, przeszedłem barierę strachu, jestem gotowy na wszystko”. Ostatnią Mszę Świętą odprawił 19 października w Bydgoszczy w kościele pod wezwaniem Polskich Braci Męczenników. Po Eucharystii odbyło się nabożeństwo różańcowe, rozważania tajemnic bolesnych prowadził ksiądz Jerzy. W tajemnicach cierpienia Chrystusa, ale i Kościoła mówił duszpasterz świata pracy o wielkiej trosce Boga o człowieka, trosce o Królestwo Boże w sercach ludzi w Polsce i całym świecie. Jeszcze raz do głosu doszło wszystko, czym żył i co głosił patron „Solidarności”. Nie wiedzieliśmy, że jest to pożegnanie, są to słowa testamentu, przesłanie na przyszłość, światło nadziei.

Minęło 30 lat. W obliczu tej ofiarnej miłości istnieje potrzeba głębokiej refleksji i rachunku sumienia. Musimy odpowiedzieć na szereg pytań. Czy uwolniona w sposób niemal cudowny z jarzma niewoli Polska jest taka, o jaką tak gorąco modlił się i trudził ks. Jerzy? Co powiedziałby dziś, patrząc na to, co dzieje się w Polsce: tysiące ludzi żyjących w skrajnej biedzie, korupcja, krętactwa, walka z Kościołem, media kpiące z wartości? Kim byli i kim są ci ludzie, którzy niegdyś skupiali się wokół niego, przychodzili na Msze Święte, a zaraz po jego śmierci i teraz ruszyli do bezwzględnego ataku przeciw temu, co było treścią życia i przesłania ks. Jerzego?

Z pewnością jak kiedyś, tak i teraz wierny pasterz nie stanąłby po stronie wszechobecnego relatywizmu, głoszonego i wprowadzanego przez rządzących i ludzi hołdujących poprawności politycznej. Przeciwnie, znów stanąłby w obronie Bożej obecności w życiu ludzi wierzących, w obronie ich sumienia. Sprzeciwiałby się szerzonej programowo anarchii moralnej, fałszywej wizji wolności i godności człowieka, demokracji bez wartości!

Z pewnością atakowano by go agresywnie w różnych mediach i prasie jako kapłana „niepoprawnego politycznie”, jako konserwatystę i nacjonalistę. Być może czyniliby to ci, którzy bili mu brawa. A on, jak wczoraj, tak i dziś powiedziałby: „Praca księdza jest przedłużeniem pracy Jezusa Chrystusa. Ksiądz jest wzięty spośród ludzi i ustanowiony dla ludzi, by im służyć. Stąd też obowiązkiem księdza jest być zawsze tam, gdzie są ludzie najbardziej potrzebujący, krzywdzeni, ludzie poniewierani w swojej ludzkiej godności. Przede wszystkim pomoc duchowa księdza jest najistotniejsza, najważniejsza. Co mogę dać? Swój czas, swoją modlitwę”. On sam oddał wszystko, ofiarował swoje młode życie. Miał 37 lat.


ks. Feliks Folejewski SAC

http://www.naszdziennik.pl/mysl/103869,jestem-z-wami-i-dla-was.html?d=1 3/3