Abp Guzdek: budować przyszłość można jedynie na prawdzie i na miłości

- Żyjemy w czasach zamętu. Tak bardzo w nich potrzeba następców ks. Jerzego Popiełuszki, którzy nie sprzedadzą Ewangelii i drugiego człowieka za miskę przysłowiowej soczewicy, za awans, za przywileje. Wspominając tego niezwykłego człowieka, modlimy się dziś tak jak on – za Ojczyznę, i za nas samych, abyśmy bardziej słuchali Boga aniżeli ludzi. Bo jeżeli chcemy budować przyszłość, to tylko na fundamencie ewangelicznych wartości, na prawdzie i na miłości – mówił abp Józef Guzdek w kościele pw. Zmartwychwstania Pańskiego w Białymstoku podczas uroczystości upamiętniających 40. rocznicę męczeńskiej śmierci pochodzącego z Podlasia duszpasterza ludzi pracy.

Rozpoczynając uroczystą celebrę metropolita białostocki stwierdził, że „świeci nie przemijają i wciąż mają nam coś ważnego do przekazania”. Przypomniał przestrogę płynącą ze śmierci ks. Jerzego, „że nie godzi się iść przez życie mając w jednej kieszeni Ewangelię, a w drugiej legitymację partyjną; nie godzi się deklarować bycia chrześcijaninem i jednocześnie opowiadać się przeciwko ewangelicznym wartościom. Trzeba być wierzącym i zarazem wiarygodnym”.

W homilii ks. Wojciech Kapica, prefekt Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku podkreślił, że w dzisiejszej Ewangelii Jezus obala jedno z większych kłamstw, na które jesteśmy podatni jako wierzący, mówiące, że wiara jest naszą prywatną sprawą.

„Dawanie świadectwa to istotna część naszej wiary. Kto idzie za Jezusem nie powinien się go wstydzić. Trud polega na tym, że przyznanie się do niego wymaga odporności na krytykę i pójścia w kierunku nieraz przeciwnym do tego, w którym podąża świat, a ostatecznie wielkiej odwagi” – mówił.

Przypomniał, że Jezus nigdy nie modyfikował swojego nauczania i nie odwoływał tego, co powiedział, tylko po to by zyskać przychylność tłumu. „Tak robią światowi przywódcy. Tak, czasem niestety robią także niektórzy ludzie Kościoła” – stwierdził.

Następnie wskazywał na św. Pawła, który nigdy nie stchórzył i nie wstydził się Jezusa przed „wielkimi i oświeconymi tego świata”, dodając, że prawda Chrystusa nie podoba się wielu, bo ona wymaga i kosztuje – trzeba mieć dużą odwagę, by stanąć po stronie prawdy Chrystusa.

Kaznodzieja przypominał, że ks. Jerzy Popiełuszko „miał odwagę mówić prawdę i stanąć po jej stronie, choć wielu wybierało zdradę i kompromis ze złem, miał odwagę bronić człowieka, gdy system deptał jego godność. Był świadomy, że prawda ma wielką cenę (…). On tę cenę zapłacił (…). Mimo strachu, nie poddał się, ponieważ wiedział, że odwaga nie jest brakiem strachu. Odwaga to działanie pomimo strachu”.

„Ksiądz Popiełuszko to patron na dzisiejsze czasy: ciąganie po sądach i urzędach się nie skończyło, można powiedzieć, że wzmaga się i narasta, bo ci którzy głoszą hasła tolerancji, na słowo Jezus wykrzywiają twarz i chwytają po kamienie. Przyznać się do Jezusa w środowisku sprzyjającym, w środowisku ludzi wierzących, nie wydaje się być problemem. Trud pojawia się wówczas, gdy wszyscy wokół są przeciw, gdy wszyscy wokół idą w przeciwną stronę. Wtedy potrzeba odwagi lub – jak mawiał ks. Jerzy – cnoty męstwa. Zło się rozzuchwala, gdy ludzie uczciwi milczą” – mówił ks. Kapica, przekonując, że święci nie są po to, by ich tylko wspominać, ale by starać się ich naśladować.

Przywołując słowa bł. ks. Jerzego: „Jeśli mamy się bać, to tylko jednego: bać się trzeba tylko zdrady Chrystusa za parę srebrników jałowego spokoju”, wyjaśniał: „To jest odwaga, by pracując w urzędzie przyznać się do tego kim jestem, by nie zasłonić krzyżyka czy obrazka stojącego na biurku. Ludzie młodzi muszą mieć odwagę, by dziś w szkole pójść na katechezę, gdy wszyscy wokół ich zniechęcają. Trzeba mieć odwagę, by jako nauczyciel wychowywać dzieci w duchu Ewangelii, uczyć ich właściwych postaw, a nie tylko nowoczesnej mody na wygodne życie. Trzeba być odważnym jako polityk, aby kierować się Ewangelią (…). Trzeba mieć odwagę, by jako ksiądz iść za tym, co podpowiada Duch Święty, a nie duch czasu”.

Podkreślał, że nasza odważna postawa może wiele zmienić, a dobro zaczyna się od małych spraw. „Odwaga ks. Popiełuszki pociągnęła rzesze! Ludzie czekają na klarowne świadectwo, mimo że często tego po nich nie widać. Dlaczego go nie dajemy? Brak odwagi wynika z tego, że uważamy, że nic światu nie możemy zaoferować, że patrzymy na nasze chrześcijaństwo jak na salę muzealną. Jak na przeszłość. Tymczasem mamy wiele do zaoferowania współczesnemu światu, tego świadomy był ks. Popiełuszko” – mówił, zachęcając jedocześnie do modlitwy za wstawiennictwem Błogosławionego o odwagę w dawaniu świadectwa.

Na zakończenie Eucharystii abp Guzdek zwrócił się do przedstawicieli zarówno starszego, jak i młodego pokolenia. „Dzisiaj w tej świątyni powiało nadzieją. Homilię wygłosił kapłan, który urodził się trzy lata po śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki, a jednak świetnie znający jego życie i ewangeliczne przesłanie, które przypieczętował męczeńską śmiercią. A więc kolejne pokolenia wyznawców Chrystusa mogą się zafascynować postacią naszego Patrona, jeśli im to zostanie przekazane w rodzinach, na katechezie i we wspólnotach parafialnych” – mówił.