VI. Historyczna wielka triada

Prymas Stefan Wyszyński, Jan Paweł II i ks. Jerzy Popiełuszko 

Tych trzech naszych wielkich Bożych mężów łączy niezwykłe nabożeństwo różańcowe do Matki Przenajświętszej. Ksiądz Jerzy wyróżniał się nim już jako kleryk podczas służby w wojsku. Wyniósł je z rodzinnego domu na Podlasiu. W jednym z listów z wojska do ojca duchownego seminarium w Warszawie opisywał represje za to, że nie chciał zdjąć z palca różańca: "Dowódca plutonu kazał mi zdjąć z palca różaniec na zajęciach przed całym plutonem. Gdybym zdjął, wyglądałoby to na ustępstwo. Sam fakt zdjęcia to niby nic takiego.  Ale ja zawsze patrzę głębiej. Wtedy tenże dowódca rozkazał mi, żeby poszedł z nim do wyższych władz, a swemu pomocnikowi rozkazał, aby na 20.00 przyprowadził mnie na rozmowę służbową. Ponieważ nie było wyższych władz, rozmawiał ze mną sam. Straszył prokuratorem. Wyśmiewał: "Co, bojownik za wiarę". Ale to wszystko nic. O 17.45 w pełnym umundurowaniu jak do ZOK-u stawiłem się na podoficerce. [...] Stałem jak skazaniec. Zaczął się wyżywać. Stosował różne metody, starał się mnie ośmieszyć. [...] Na chwilę wyszedł z sali i poszedł do chłopaków (moich kolegów z plutonu). Przyszedł dla mnie z pocieszającą wiadomością: "Tam, w sali, w twojej intencji się modlą". Rzeczywiście, chłopaki wspólnie odmawiali Różaniec. Ja zbywałem go raczej milczeniem, odmawiając modlitwy w myśli, ofiarując cierpienia powodowane przygniatającym ciężarem plecaka, maski, broni i hełmu Bogu jako przebłaganie za grzechy. Boże, jak się lekko cierpi, gdy ma się świadomość, że się cierpi dla Chrystusa. [...] O 22.20 przyszedł polityczny (politruk), kazał mi zdjąć różaniec pry nim. A niby z jakiej racji? Nie zdjąłem, bo przecież nikomu nie przeszkadzał, a nie będę zdejmował dlatego, że ktoś nie może na to patrzeć". 

Ksiądz Jerzy - jak miliony w tamtym czasie - uważnie śledził nauczanie Jana Pawła II Wielkiego i wielkiego Prymasa Tysiąclecia. Byli oni wtedy dla nas jak drogowskazy, jak Piotr i Paweł u początków Kościoła. Tych dwóch wielkich Bożych hierarchów fascynowało też i młodego księdza. W swoich porywających homiliach ks. Jerzy obficie cytował przewodników wiary i obrońców Narodu. Dochodziło często do kompromitacji, gdy partyjni pismacy piętnowali wypowiedzi ks. Jerzego, które były nieznanymi im cytatami z Prymasa bądź Papieża. I tak np. ostatnie rozważania różańcowe w Bydgoszczy w kościele pw. Świętych Polskich Braci Męczenników, tuż przed porwaniem, ks. Jerzy oparł głównie - trawestując je - na wypowiedziach Prymasa Tysiąclecia. Wobec zarzutów, jakie stawiała mu komunistyczna prasa i propaganda, ks. Jerzy odpowiadał jasno: "Na Mszach Świętych za Ojczyznę i tych, którzy dla niej cierpią najbardziej, nigdy nie głosiłem własnej mądrości, ale kierowałem się Ewangelią oraz nauczaniem Prymasa Tysiąclecia i Ojca Świętego Jana Pawła II". Męczennik po prostu identyfikował się z nauczaniem tych dwóch wielkich mężów Bożych oraz sam nim żył. Odwoływał się do nich nieustannie. Przypominał ich nauki. Cytował, bo nosił ich słowa w swoim sercu i duszy. Ci trzej nasi wielcy i święci rodacy stanowili prawdziwy duchowy tercet, myśląc jednako o Polsce, Narodzie, o naszej przyszłości i zagrożeniach, jakie przed nami stały i jakie znowu dziś do nas wracają w kolejnym przebraniu i przepoczwarzeniu. Stare komunistyczne zwodzenie wraca w nowych maskach. Ksiądz Jerzy wewnętrznie, duchowo i emocjonalnie, utożsamiał się z Prymasem i Papieżem. Połączyły ich niezachwiana wiara, odwaga, wierna służba Bogu i Ojczyźnie oraz bezgraniczne zawierzenie Chrystusowi i Maryi. Stali się dla nas wielką patriotyczną triadą, dzięki nim wyszliśmy z czterdziestoletniej niewoli bolszewickiego totalitaryzmu, który na nowo się odradza w innych maskach i kostiumach. 

Kazania ks. Jerzego - o czym on sam przypominał - były właściwie streszczeniem i przywoływaniem nauczania Prymasa Tysiąclecia oraz Jana Pawła II Wielkiego. Z nich czerpał obficie inspirację od swego kaznodziejstwa. Przejęty pierwszą encykliką społeczną Jana Pawła II Wielkiego o pracy ludzkiej "Laborem exercens" sam postarał się o jej upowszechnienie, o odrębne wydrukowanie, by obdarzyć oryginalnym papieskim tekstem uczestników I Zjazdu "Solidarności" w gdańskiej hali Olivii 5 września 1981 roku. Prymas Tysiąclecia był najczęściej cytowany przez ks. Jerzego, który miał głęboką świadomość, żę bez wieloletniego nauczania i cierpienia Prymasa ruch solidarnościowy nie mógłby się w ogóle narodzić i zaistnieć. 

Zainteresowanie Papieża ks. Jerzym 

Święty Jan Paweł II od początku interesował się naukami i działalnością ks. Jerzego. Informacje otrzymywał głównie od polskich księży pracujących w Watykanie oraz od pasterzy Kościoła w Polsce przybywających "ad limina Apostolorum". Dzięki nauczaniu i niezłomnej postawie ks. Jerzego Papież i Prymas pospołu widzieli w nim swoją bratnią duszę. Głęboki, rozumny, prawdziwy patriotyzm ma zawsze u swoich podstaw wartości katolicko-moralne oraz ścisłe iunctim, nierozerwalną jedność i więź z Kościołem i Narodem. Podkreślił to Papież Benedykt XVI, który kilka dni po śmierci swego świętego poprzednika w Litanii do św. Jana Pawła II umieścił wezwanie: "Nauczycielu patriotyzmu, módl się za nami". Nie ma dla Polaków patriotyzmu wyższej próby niż ten bł. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego i ks. Jerzego Popiełuszki. Nie dajmy kolejny raz nabrać się fałszywym pseudoprorokom. 

W styczniu 1984 roku Jan Paweł II Wielki przysłał ks. Jerzemu - przez ks. bp. Zbigniewa Kraszewskiego - różaniec, z którym święty męczennik został pochowany. Po uprowadzeniu ks. Jerzego Ojciec Święty powiedział na audiencji do rodaków: "Podzielam niepokój całego społeczeństwa wobec tak nieludzkiego czynu, jawnej przemocy dokonanej na kapłanie oraz pogwałceniu godności i niezbywalnych praw ludzkiej osoby. Apeluję do sumień tych, którzy dopuścili się tego haniebnego czynu i ponoszą zań odpowiedzialność". Sumienia oprawców - o zgrozo! - nie zadrżały do dziś. Jak dotąd nie zdobyli się na publiczny żal i prośbę i przebaczenie. Módlmy się o ich skruchę i szczere nawrócenie. 

Najpiękniejsze słowa o wielkim męczenniku ks. Jerzym Papież wypowiedział 7 czerwca 1991 roku we Włocławku: "Kulturę europejską tworzyli męczennicy pierwszych wieków. Tworzyli ją także męczennicy na wschód od nas w ostatnich dziesięcioleciach. Tak tworzył ją również ks. Jerzy. Poprzez ofiarę ze swojego życia upodobnili się do Chrystusa, w trwaniu w miłości do końca, w wierności Bogu i ludziom aż po męczeńską śmierć". 

Spotkanie ks. Jerzego w Papieżem 

Nie jest powszechnie znane spotkanie ks. Jerzego z Ojcem Świętym. Nastąpiło ono podczas drugiej podróży apostolskiej do Ojczyzny 17 czerwca 1983 roku. Podczas niej Jan Paweł II Wielki nawiedził kościół Ojców Kapucynów przy ul. Miodowej w stolicy. Święty Papież przybył do świątyni z pokłonem dla złożonego w tym kościele serca Lwa Lechistanu - króla Jana III Sobieskiego (zm. 1696 r.), co miało miejsce 26 czerwca 1830 roku - trzechsetna rocznica wielkiej wiktorii wiedeńskiej wspaniale upamiętnionej w lewej nawie bazyliki św. Piotra. Tak krótko relacjonowała spotkanie świętego Papieża z błogosławionym kapłanem s. Janina Czerko ze Zgromadzenia Sióstr Wynagrodzicielek Najświętszego Oblicza: "Od o. Gabriela Bartoszewskiego OFMCap otrzymałam dwa zaproszenia umożliwiające wejście do kościoła na ul. Miodowej podczas wizyty Jana Pawła II. Jedno zaproszenie ofiarowałam ks. Jerzemu Popiełuszce, z czego bardzo się ucieszył. Tego dnia poszłam do kościoła Kapucynów dużo wcześniej, by zająć możliwie jak najlepsze miejsce. Przyjazd Papieża zbliżał się, a ks. Jerzego w kościele ciągle nie było. Zaczęłam się niepokoić, co mogło się stać. Na kilka minut przed przyjazdem Ojca Świętego ks. Jerzy "wpadł" do kościoła. Wszystkie miejsca blisko przejścia Papieża były już zajęte. Pomachałam więc ręką, by przyszedł na moje miejsce, a ja wycofałam się i stanęłam na ławce. Powiedział mi tylko, że zatrzymali go ubecy i nie chcieli go wpuścić do kościoła, więc siłą odepchnął jednego z nich i uciekł. Moje miejsce, na którym stanął ks. Jerzy, było obok pani Barbary Sadowskiej - mamy zamordowanego Grzegorza Przemyka. Tak to właśnie ks. Jerzy spotkał się z Ojcem Świętym, zamienił z nim parę słów i przedstawił nawet Papieżowi panią Barbarę Sadowską, co widziałam i o czym ks. Jerzy sam mi powiedział". 

Papież u grobu ks. Jerzego 

14 czerwca 1987 roku, czyli podczas trzeciej podróży apostolskiej do Polski, Jan Paweł II Wielki przybył do grobu ks. Jerzego. Bezpieka zezwoliła na obecność 200 osób w kościele i 200 przed nim. Nadto 400 osobom zezwolono być w pobliskim parku. Najpierw, co oczywiste, Papież wszedł do świątyni na krótką modlitwę przed Najświętszym Sakramentem, po czym udał się do grobu ks. Jerzego. Zręczni fotoreporterzy uwiecznili wzruszenie Ojca Świętego podczas zbliżania się do grobu wielkiego i sławnego męczennika. Papież ominął ozdobny klęcznik przygotowany dla niego przed grobem. I prosto po trawniku przeszedł do płyty grobowej. Przez dłuższą chwilę klęczał, po czym położył na płycie wiązankę biało-czerwonych kwiatów i ucałował płytę, budząc u zebranych wielkie wzruszenie. Po pięciu dniach przerażone gestami Papieża biuro polityczne oświadczyło: "Kilkukrotne publiczne gloryfikowanie ks. Popiełuszki może oznaczać akceptację dla jego zachowań i stawianie jego postawy za wzór dla kleru". 

Źródło: Ks. Jerzy Banak, Męczennik bezbożnego komunizmu, cz. VI: Historyczna wielka triada, w: Nasz Dziennik nr 191/19.08.2024, s. 12-13.