Ksiądz Jerzy zmienił Polskę

Gdyby nie było w tym ręki Bożej, zapanowałaby żądza odwetu. Tymczasem męczeństwo ks. Popiełuszki przyniosło uzdrowienie. I wciąż przynosi.

Koniec października 1984 roku. Do jednego z poznańskich księży przyszedł 55-letni lekarz, powiedzmy, Ryszard. Do tej pory niewierzący. Poprosił o spowiedź. Jak się okazało, był uzależniony od alkoholu od 25 lat. „W ostatnich latach byłem tak zniewolony, że piłem nawet spirytus salicylowy, denaturat, eter, wody kolońskie itp. Byłem 6 razy leczony w różnych zakładach zamkniętych, łącznie przeszło rok. Wielokrotnie miałem wszywany esperal, byłem leczony akupunkturą, uczestniczyłem w grupach AA" - opowie później. Nic nie pomagało. Wyniszczenie fizyczne i psychiczne narastało. „Kłopoty w pracy i w rodzinie. Piłem w dalszym ciągu, nawet w czasie leczenia w szpitalu oraz bezpośrednio po licznych implantacjach esperalu. Nie mogąc uwolnić się z tego zaklętego kręgu alkoholowego, usiłowałem popełnić samobójstwo” - relacjonował.

Wtedy wiadomość o zamordowaniu księdza Popiełuszki obiegła kraj. Ryszard przeżył, jak się wyraził, trudny do określenia wstrząs. „Błagałem go o pomoc. Odzyskałem wiarę. Odbyłem spowiedź i rozpocząłem poznawanie prawd wiary przez czytanie katechizmu, Pisma Świętego, literatury religijnej i rozmowy z zaprzyjaźnionym księdzem, który bardzo mi pomógł i w dalszym ciągu otacza dyskretną opieką”. Modlił się konsekwentnie, przystępował do sakramentów i prostował ścieżki swojego życia. Łatwo nie było, czasem sięgał jeszcze po alkohol. Aż rok później, z dnia na dzień, całkowicie przestał. Alkohol już go nie pociągał, ba - zaczął w nim budzić wstręt. „Dzięki wstawiennictwu księdza Jerzego Popiełuszki uzyskałem łaskę wiary i uzdrowienia” - napisał w swoim świadectwie. Relację tę potwierdził ksiądz w załączonym oświadczeniu, ten właśnie, który Ryszarda wyspowiadał. „Od początku twierdził, że uświadomienie sobie ofiary, jaką z życia swego złożył Panu Bogu śp. ksiądz Jerzy, wpłynęło na niego tak wstrząsająco, iż postanowił zerwać z alkoholizmem, wrócić do Boga i pełnić służbę lekarską z pełną odpowiedzialnością” - napisał duchowny o swoim znajomym.

Ryszard był jedną z wielu osób, które doznały łaski nawrócenia i uzdrowienia „w odpowiedzi” na męczeństwo ks. Jerzego Popiełuszki. Ile było takich przypadków? Nie sposób zliczyć. O niektórych ci, którzy ich doświadczyli, opowiedzieli, o wielu innych zapewne dowiemy się dopiero w przyszłym życiu.

EFEKT ŁASKI

Gdyby ksiądz Jerzy Popiełuszko jeszcze żył - a miałby 77 lat - pewnie niewielu dziś kojarzyłoby kapelana Solidarności. Po kolejnych dekadach byłby tylko nazwiskiem w leksykonie. Wszystko zmieniło jego męczeństwo. Kult księdza Jerzego zaczął się, zanim do opinii publicznej dotarła wieść o jego śmierci. Gdy 20 października 1984 roku w wieczornym wydaniu „Dziennika Telewizyjnego” pojawił się oficjalny komunikat o uprowadzeniu kapłana, natychmiast w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu zebrało się kilka tysięcy ludzi. Mszą o godzinie 22 rozpoczęło się całodobowe modlitewne czuwanie. Trwało wiele dni, podczas których świątynię odwiedziły tłumy wiernych. Odnotowano liczne nawrócenia. Konfesjonały były oblegane. Żeby obsłużyć stojących w kolejkach penitentów, z pomocą miejscowym księżom przyszli spowiednicy z dziesięciu zakonów i zgromadzeń. Wszyscy oni byli świadkami niezwykłych na wróceń. Ludzie wracali do Kościoła niera; po wielu latach, przyrzekali, że odmieni; swoje życie i będą się kierować Ewangelią

WOLNI OD ZEMSTY

Pogrzeb zamordowanego duchownego który odbył się w sobotę 3 listopada 1984 roku, był świadectwem potężnego poruszenia w narodzie. Wzięło w nim udział kilkaset tysięcy osób. Ścisk panował nie tylko wokół kościoła św. Stanisława, ale też na wszystkich okolicznych ulicach, włącznie z rozległym placem Komuny Paryskiej (dziś plac Wilsona). Ludzie przybyli mimo przeszkód ze strony SB, która dwoiła się i troiła, żeby nie dopuścić do „wrogich demonstracji”. Niepotrzebnie - uczestnicy uroczystości pogrzebowych nie wyrażali pragnienia zemsty. Nie odnotowano żadnych ekscesów. W powszechnej świadomości mocno utkwiła dewiza księdza Jerzego: „Zło dobrem zwyciężaj” i to przełożyło się także na zachowanie tłumu. Wyglądało to tak, jakby w duszach Polaków zaczęły rozbrzmiewać ostatnie publicznie wygłoszone słowa błogosławionego: „Prośmy Chrystusa Pana (...), byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy".

I tak już zostało: przesłanie kapelana Solidarności po śmierci zaczęło brzmieć mocniej niż za życia i przynosić obfitsze owoce. Jeśli nieuwikłani w kolaborację Polacy mieli jeszcze jakieś złudzenia co do systemu komunistycznego, to zamordowanie księdza Popiełuszki rozwiało je ostatecznie. Istota tego zakłamanego i zbrodniczego reżimu stała się dla wszystkich oczywista, co ostatecznie doprowadziło do upadku komunizmu. Jeśli odbyło się to bez rozlewu krwi, to z pewnością także dlatego, że wcześniej krew przelał ksiądz Jerzy. Kapłan stał się naśladowcą Chrystusa aż po męczeństwo, przez co uaktualnił starożytną dewizę: „Krew męczenników posiewem chrześcijan”. Rzeczywiście, męczeństwo ks. Popiełuszki przysporzyło Polsce chrześcijan świadomych, oddanych Chrystusowi. Świadectwem roli, jaką zaczął odgrywać po śmierci, jest jego trwający bezustannie żywy kult. Grób księdza Jerzego przy kościele św. Stanisława na warszawskim Żoliborzu odwiedziło około 25 milionów pielgrzymów. Wciąż się tam ktoś modli i każdego dnia odwiedzają to miejsce grupy pątników. Przez wiele miesięcy po pogrzebie kolejka do grobu była tak olbrzymia, że trzeba było w niej stać po kilka godzin. Nie zniechęcało to pielgrzymów - stali niezależnie od pogody i wszelkich niedogodności.

Tak narodziło się nowe sanktuarium z żywym i wciąż rozwijającym się kultem. Przybywają tam Polacy z każdego zakątka kraju, odnotowano też obecność cudzoziemców ze 134 krajów. Przy grobie modlili się m.in. papież Jan Paweł II i kard. Ratzinger, wielu innych kardynałów i biskupów, prezydent USA George Bush, była brytyjska premier Margaret Thatcher, premier Czech Vaclav Havel, premier Węgier Viktor Orbän.
 
KSIĄDZ DZIAŁA

Przekonanie o świętości męczennika było powszechne od początku. Już dwa dni po pogrzebie prymas Józef Glemp otrzymał pierwszą pisemną prośbę o wszczęcie procesu beatyfikacyjnego. Złożyło ją 178 pracowników Szpitala Ginekologicznego w Warszawie, gdzie ks. Popiełuszko był kapelanem. Za tą prośbą lawinowo poszły następne. Pisali ludzie z całego świata. Rok po śmierci księdza Jerzego w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej było już 13 940 imiennych próśb o beatyfikację ks. Popiełuszki. Nadawcy pochodzili z 17 krajów.

O wstawiennictwo do bł. ks. Jerzego bezustannie płynie rzeka modlitw. Do utworzonego przy warszawskiej parafii św. Stanisława Kostki Ośrodka Dokumentacji Życia i Kultu Księdza Jerzego Popiełuszki trafiają świadectwa łask doznanych za wstawiennictwem męczennika. Bardzo często są to uzdrowienia. Jest ich ponad 600, z czego kilkadziesiąt zawiera dokumentację z potwierdzającą je opinią lekarzy.

Ludzie świadczą też o pomocy błogosławionego w zwykłych życiowych sprawach - np. w znalezieniu pracy albo w rozwiązaniu skomplikowanych spraw rodzinnych. Wciąż też dzieje się to, co miało miejsce w dniach przed pogrzebem i po nim - wpływowi księdza Jerzego wiele osób przypisuje swoje nawrócenie, odnalezienie wiary i powrót do Kościoła. W dalszym ciągu, tak jak kiedyś, przy jego grobie ludzie decydują się po latach wyznać grzechy w spowiedzi.

Ksiądz Jerzy Popiełuszko szybko stał się znany na całym świecie. Patronuje 157 polskim ulicom, placom, skwerom i rondom. Jego imię noszą też ulice w kilku innych krajach - we Francji, Niemczech, w Ukrainie i na Węgrzech - a także plac w Nowym Jorku. Jest patronem 50 szkół polskich i kilku zagranicznych. W Polsce stoi 186 poświęconych mu pomników i pamiątkowych tablic.

Od dnia beatyfikacji księdza Jerzego po świecie rozeszły się jego relikwie, czczone obecnie w ponad 1800 miejscach.

Zewnętrzne znaki świadczące o roli, jaką ksiądz Jerzy Popiełuszko odgrywa w Polsce, a częściowo także poza nią, mówią o tym, co najważniejsze - o jego potężnym oddziaływaniu duchowym. Oddziaływanie to pozostanie zapewne tajemnicą wielu dusz, ale jedno jest pewne: ksiądz Jerzy w znaczący sposób wpłynął na życie wielu Polaków. I wciąż wpływa.

Źródło: F. Kucharczak, Ksiądz Jerzy zmienił Polskę, w: Gość Niedzielny nr 42/20.10.2024, s. 24-25.