Wanda Kapica: Nowotwór znikł bez śladu

Pewna kobieta z Kalifornii, cierpiąca na chorobę nowotworową, przybyła z pielgrzymką do Polski i modliła się przy grobie ks. Jerzego Popiełuszki. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych miała poddać się operacji chirurgicznej, tymczasem w trakcie badań lekarskich przed wykonaniem zabiegu okazało się, że nie ma czego operować: nowotwór znikł bez śladu.

Mieszkanka Kielc prosiła ks. Jerzego o pomoc dla córki, u której wykryto raka jajnika. Po jakimś czasie okazało się, że w organizmie nie ma nowotworu. Pewnemu mężczyźnie z Tarnowa usunięto złośliwy nowotwór nerki. Po kilku latach badania potwierdziły, że nie nastąpił spodziewany nawrót choroby.

Od roku 1984 zebrano kilkaset oficjalnie zgłoszonych uzdrowień za wstawiennictwem bł. ks. Popiełuszki. Patron „Solidarności” obficie wyprasza łaski tym, którzy proszą o nie z wiarą. Świadectwa dotyczące łask otrzymanych za jego wstawiennictwem opisują przypadki nieoczekiwanego powrotu do zdrowia, duchowej przemiany, przebaczenia i pojednania. Wśród tych świadectw są również listy osób, które znalazły zatrudnienie – wszak ks. Jerzy był duszpasterzem ludzi pracy.

Świętej pamięci Marianna Popiełuszko twardo stąpała po ziemi. Nic dziwnego zatem, że gdy pojawiły się problemy z chodzeniem, postanowiła zwrócić się o pomoc do swojego syna, aby uprosił jej u Boga łaskę zdrowia. Cierpiała na bardzo dotkliwy ból kolana, który utrudniał jej poruszanie się, nie pozwalał się schylać ani zginać nogi. Miała poddać się operacji chirurgicznej z powodu gromadzącego się w kolanie płynu. Na grobie swego syna pomodliła się o zdrowie, a kiedy zgłosiła się do lekarza, chirurg stwierdził, że operacja nie jest już potrzebna.

Podczas wywiadu telewizyjnego w dniu beatyfikacji ks. Popiełuszki skierowano do pani Marianny pytanie, czy modli się do swego syna. Odpowiedziała, że nie modli się do syna, tylko do Boga. Na pytanie, czy ks. Jerzy pomaga ludziom, odparła „To proszę sprawdzić”.

A sprawdzić można w archiwum parafialnym kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu: listów z podziękowaniami za doznane łaski wciąż przybywa, a cuda ks. Jerzego są różne–jak różne są ludzkie problemy i potrzeby.

Jest bardzo wiele świadectw dotyczących uzdrowienia z chorób nowotworowych, do wielu z nich załączona jest dokumentacja medyczna. Są również udokumentowane przypadki odzyskania wzroku, niewytłumaczalne z punktu widzenia medycyny, i setki, tysiące innych świadectw, które mówią o największym cudzie, jakim jest cud przemiany serca człowieka powracającego do Boga.

„Pomóż dziś”

Wydawać by się mogło, że ks. Jerzy nie miał nic wspólnego z Francją, a jednak…

W Issy-les-Moulineaux pod Paryżem, 28 lutego 1985 r., cztery miesiące po śmierci ks. Popiełuszki, rada miasta jednomyślnie zdecydowała nadać imię ks. Jerzego Popiełuszki jednej z ulic, a w 1992 r. stanął pierwszy zagraniczny pomnik ks. Jerzego. Jego autorem jest francuski rzeźbiarz Jacques Chauvenet. Pomnik ten został uroczyście odsłonięty przez rodziców ks. Jerzego, a delegacje polskie przywiozły w darze kamienie z wyrytymi nazwami polskich miast. Jeden z kamieni pochodzi z Giewontu. Zostały one wmurowane wokół pomnika. Przedstawiciel sanktuarium na Żoliborzu przekazał urnę z ziemią z grobu ks. Jerzego, składając ten dar, „ażeby ziemia ta zespoliła się z ziemią francuską i żeby z tego zespolenia wyrosły nowe wartości”.

Tak się stało w przypadku Bernarda Briena, który dopiero w wieku 40 lat zainteresował się sprawami wiary. Przyjęte przez niego „nowe wartości” sprawiły, że wstąpił do seminarium jako mężczyzna niemal sześćdziesięcioletni. W kwietniu 2012 r. przyjął święcenia kapłańskie i wyruszył w podróż do Polski, podążając śladami Jana Pawła II. W czasie tej podróży stwierdził, że urodził się w tym samym dniu, co ks. Popiełuszko, to znaczy 14 września 1947 roku. Głęboko przeżył modlitwę przy grobie błogosławionego. Po powrocie do Francji kupił w księgarni wszystkie dostępne książki o ks.Jerzym i o Polsce tamtego okresu, aby zgłębić duchowość swego „brata bliźniaka”, który zginął śmiercią męczeńską za tę samą wiarę, którą on sam odkrył dopiero w wieku dojrzałym. Zabrał ze sobą do Francji dużo obrazków z relikwiami ks. Jerzego i zaczął propagować we Francji jego kult. Dwa miesiące po powrocie z Polski, 14 września 2012 r., został wezwany do szpitala do chorego François Audelana.

– Uzdrowienie miało miejsce w naszej diecezji – opowiadał ks. bp Michel Santier, ordynariusz diecezji Créteil. Człowiek, który doznał uzdrowienia, był chory na raka. Lekarze postanowili przerwać leczenie i powiedzieli jego żonie, że to już koniec. Dlatego nawiązała kontakt z firmą pogrzebową. Wówczas siostra Rozalia Oleniacz, posługująca w szpitalu, przekonała tę kobietę, że należy wezwać księdza. „Ojciec Bernard Brien udzielił mu sakramentu namaszczenia chorych, a na koniec sięgnął po obrazek z wizerunkiem ks. Popiełuszki. Pomodlił się tymi słowami: ’Dziś są moje i twoje urodziny, jeśli możesz coś zrobić, dziś jest najlepszy dzień’”.

Następnego dnia okazało się, że komórki rakowe znikły, a pacjent całkowicie odzyskał zdrowie.

– Zawsze jesteśmy zbyt mali wobec takiej łaski. Kiedy Bóg przechodzi, czujemy, jak bardzo jesteśmy mali – powiedział ks. bp Michel Santier w Radiu Watykańskim. Nie krył wzruszenia, mówiąc, że zawierzył swoją diecezję wstawiennictwu ks. Popiełuszki dokładnie rok wcześniej, podczas podróży do Polski, 14 września 2011 roku.

Zwyciężył dobrem

Warto wiedzieć, że w diecezji Créteil toczy się proces beatyfikacyjny Madeleine Delbrêl –nawróconej komunistki, która stała się jedną z większych mistyczek XX wieku. Była poetką i pisarką, pracowała jako opiekunka społeczna. Jej misją było świadczenie o Bogu w robotniczym środowisku podparyskiego miasteczka Yvry-sur-Seine, zwanego „miastem 300 fabryk”. Hasła marksistowskie sprawiały, że ludzie oddalali się od Boga, ale Madeleine nie chciała się z tym pogodzić: postanowiła podjąć pracę apostolską wśród ubogich robotników, którym umysły zatruwano ideami komunistycznymi.

Madeleine Delbrêl w książce „Radość wiary” pisała: „Jesteśmy w dzisiejszych czasach, z wyboru czy nie, otoczeni niewierzącymi. Ludzie mniej lub bardziej masowo przestali wierzyć lub nigdy wierzącymi nie byli. Niemniej są oni naszymi braćmi. Trzeba więc, aby nasze życie chrześcijańskie było aktem apostolstwa, ponieważ w tym właśnie tkwi jego istota!”.

Francuzka zmarła z piórem w ręku 13 października 1964 roku. Słowa te, 50 lat po śmierci ich autorki, po upadku imperium sowieckiego, są nadal aktualne. Zmieniają się jedynie oblicza niewiary i formy walki z Bogiem, lecz korzenie i najważniejsze aspekty tego zjawiska pozostają niezmienne. Madeleine Delbrêl mówiła, że zły duch oderwał człowieka od Boga w punkcie niezwykle newralgicznym – dokładnie między pierwszym a drugim przykazaniem miłości: wprowadził nienawiść do Boga w imię miłości bliźniego.

Życie i męczeńska śmierć bł. ks. Jerzego dowiodły, że miłował Boga i bliźniego więcej niż siebie samego. Kierując się miłością Boga i bliźniego, ks. Jerzy mógł powiedzieć: „Zło dobrem zwyciężaj”, prawdę tych słów potwierdzając męczeńską śmiercią.

Tajemnica świętych obcowania kieruje się zadziwiającą logiką. Połączyła w diecezji Créteil proces beatyfikacyjny francuskiej poetki nawróconej z komunizmu i proces kanonizacyjny kapelana „Solidarności”, który zginął śmiercią męczeńską w kraju komunistycznym.

W: Nasz Dziennik, 18-19 października 2014 r.