- W czym wyrażał się patriotyzm bł. ks. Jerzego Popiełuszki? – pytał w bydgoskim Sanktuarium Nowych Męczenników biskup senior Jan Tyrawa, który przewodniczył Mszy św. z okazji 40. rocznicy męczeńskiej śmierci duszpasterza ludzi pracy i kapelana „Solidarności”. To właśnie z tej świątyni na bydgoskich Wyżynach – 19 października 1984 roku – kapłan wyruszył w swoją ostatnią drogę.
– Ten patriotyzm wyrażał się w tym, że ks. Popiełuszko nie mówił politycznie, ideologicznie, lecz teologicznie, to znaczy wskazywał na Chrystusa i Jego Matkę, Maryję i stąd wyprowadzał egzystencjalne wnioski – mówił biskup senior Jan Tyrawa.
Kreśląc historię Polski od czasów rozbiorów, ukazał wyjątkowość – świętość – postaci zamęczonego kapłana. Dodał, że świadek życia ks. Popiełuszki zapamiętał go jako kogoś, kto był zdecydowany. Mówił, że kapłan nie może uchylać się od pracy dla dobra Kościoła i Ojczyzny i chować głowy w piasek, gdy tylu ludzi cierpi prześladowania u siedzi w więzieniach. Mimo słabego stanu zdrowia, częstych bólów głowy i innych dolegliwości nie zaprzestał swojej działalności.
Motywami działania ks. Popiełuszki – jak zauważył biskup senior – były: wiara, godność osoby ludzkiej, wolność, naród, Ojczyzna. – To właśnie Msze św. za Ojczyznę były centralnymi miejscami spotkań i wystąpień. Zostały zainicjowane już w październiku 1980 roku, pierwsza intencja z 17 stycznia 1982 roku brzmiała: „Za Ojczyznę i tych, którzy dla niej cierpią”. Bp Tyrawa przypomniał, że od lutego 1982 r. w każdą ostatnią niedzielę miesiąca, ks. Popiełuszko sam przygotowywał i celebrował Msze św. za Ojczyznę. Na tych Mszach coraz liczniej gromadził się "świat pracy". – Wolność rodziła się przy ołtarzu – zaznaczył.
Biskup senior Jan Tyrawa ukazał również drugi rys bł. ks. Popiełuszki. Rozpoczął go od przytoczenia homilii św. Jana Chryzostoma, biskupa, będącej komentarzem do Pierwszego Listu do Koryntian. Mówił on w niej o krzyżu, który został rozniesiony po całym świecie. Ale mówił też o apostołach, którzy zanieśli krzyż na krańce świata, choć byli prostymi ludźmi.
Bp Tyrawa przypomniał, ze ks. Popiełuszko urodził się na białostockiej wsi 77 lat temu. Żył w mieszkaniu z kuchnią, bez łazienki i WC, radia, telewizora, telefonu, komórki, komputera, samochodu. Jako młody chłopak pokonywał kilkukilometrową trasę do kościoła. Jako alumn seminarium trafił do specjalnej jednostki wojskowej, gdzie instrukcję postępowania z klerykami pisał gen. Wojciech Jaruzelski. – Pierwotnie nic nie zapowiadało zapału kaznodziejskiego, w opinii świadków był cichy, skromny, nienarzucający się nikomu swoją osobą, a skończyło się nieustannym wezwaniem do odwagi stania przy Chrystusie. A jednocześnie, kiedy mówił o prawdzie, miłości, wolności, rozróżnianiu dobra i zła, odbierano to w tamtym kontekście jako coś niezwykle odważnego, ryzykownego – mówił.
Biskup senior Jan Tyrawa powiedział, że pozwolił sobie przytoczyć homilię Jana Chryzostoma i porównać los pierwszych apostołów z życiem bł. ks. Jerzego Popiełuszki, ponieważ w obydwu postawach mamy do czynienia z tym samym powołaniem uczniów przez Jezusa Chrystusa. – Mimo różnicy czasu to jest to samo powołanie tych, którzy w oczach świata uchodzą za „głupców” – mówił, dodając, że w Liście do Koryntian św. Paweł pisze, że to, co jest głupstwem w oczach świata, Bóg uczynił mądrością. – I wolno zapewne zasadnie pytać, kto w rzeczywistości rządzi tym światem: czy ci, którzy pałowali drewnianymi pałkami, a niektórzy z nich są dziś milionerami, czy ci, którzy przez nich ginęli, głosząc: „zło dobrem zwyciężać”? – dodał biskup.
Czy jesteśmy zdolni wyobrazić sobie, jak wyglądałby świat bez Chrystusa, bez świętych – tych pierwszych Apostołów, jak i ostatnich – Jerzego Popiełuszki, Stefana kard. Wyszyńskiego, Jana Pawła II? – pytał bp Tyrawa. – Nie wstydźmy się chrześcijaństwa, naśladujmy świętych – zakończył.
Mszę św. poprzedziło posadzenie dębu poświęconego bł. ks. Jerzemu Popiełuszce. Drzewo znalazło się w bliskości pomnika ku czci męczennika. – To kapłan, który swoim męczeństwem naznaczył szlaki w naszym województwie – mówił wicemarszałek Zbigniew Ostrowski. – To w tym miejscu narodził się plan uśmierzenia ks. Jerzego na zawsze – dodał świadek tamtych wydarzeń, ówczesny pierwszy przewodniczący Zarządu Regionu Bydgoskiego NSZZ „Solidarność” Jan Rulewski, mówiąc, że parę kilometrów dalej plan został wdrożony w życie. – Kaźń się dokonała. Odszedł przedwcześnie. Przybył tu, by nie tylko odprawić nabożeństwo, ale podnosić na duchu – powiedział.