Msze św. za Ojczyznę bł. ks. Jerzego Popiełuszki – konferencja na UKSW

Msze św. za Ojczyznę odprawiane przez bł. ks. Jerzego Popiełuszkę wyrastały z potrzeb religijnych całego społeczeństwa. Nie bez znaczenia był też charyzmat mobilizowania ludzi do wiary, nadziei i miłości, który miał w sobie ks. Jerzy – mówili uczestnicy konferencji „Wiara i patriotyzm. Msze za Ojczyznę bł. ks. Jerzego Popiełuszki. W 100-lecie odzyskania niepodległości”, która odbyła się w czwartek na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Konferencję w przeddzień 34. rocznicy męczeńskiej śmierci błogosławionego kapelana ludzi pracy zorganizował Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego wraz z Instytutem Pamięci Narodowej.

Na wstępie metropolita warszawski i Wielki Kanclerz UKSW kard. Kazimierz Nycz zaznaczył, że postać błogosławionego jest coraz lepiej znana, gdyż „coraz bardziej wchodzimy w głąb tego, co nam zostawił jako testament i przesłanie ks. Jerzy Popiełuszko”.

Podkreślił, że teraz chodzi właśnie o to, aby „nie poprzestać na powierzchni znajomości osoby, dzieła, nauczania ks. Popiełuszki, tak jak nam to czasem grozi przy św. Janie Pawle II, ale wybierać węższe tematy i iść w głąb tego, co nam chciał przekazać”.

Kardynał wspomniał, że miał okazję koncelebrować jedną z Mszy św. z ks. Jerzym w Nowej Hucie, organizowanych przez ks. Kazimierza Jancarza, i zapamiętał go jako kapłana, który „od początku, od zakrystii stał, ubrany w zielony ornat, skupiony podczas tej Mszy św. na tym, co jest najważniejsze”.

Prezes Instytut Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek przypomniał, że ks. Jerzy obficie czerpał w swoich kazaniach z nauczania prymasa Stefana Wyszyńskiego i Jana Pawła II. Zaznaczył, że idea Mszy za Ojczyznę narodziła się w Sierpniu 1980, by skupić ruch robotniczy wokół krzyża, a same Msze były modlitwą za wielkie dzieło "Solidarności".

Dodał, że wspólnota, która powstawała podczas tych Mszy, rozlewała się potem na całą Polskę i wciąż buduje jedność świata pracy wokół krzyża i katolickiej nauki społecznej. - To jest wielkie dziedzictwo ks. Jerzego – powiedział prezes IPN.

Dr Milena Kindziuk, badaczka życia bł. ks. Jerzego Popiełuszki i autorka jego najnowszej biografii podkreśliła, że Msze św. za Ojczyznę, którym przewodniczył ks. Jerzy Popiełuszko, przyciągały tłumy wiernych z całej Polski. - To te Msze stały się przyczyną prześladowań ks. Jerzego, a w konsekwencji jego męczeńskiej śmierci – dodała.

Jak przypomniała, to na tych mszach ks. Popiełuszko wygłaszał słynne kazania, w których uczył, że zło należy zwyciężać dobrem. - I on zwyciężył dobrem, chociaż został zamordowany – zaznaczyła Milena Kindziuk.

Ks. prof. Józef Naumowicz (UKSW), notariusz procesu kanonizacyjnego ks. Popiełuszki stwierdził, że Msze św. za Ojczyznę były bardzo potrzebne, gdyż wyrastały z potrzeb religijnych całego polskiego społeczeństwa. Nie bez znaczenia był dający się zauważyć od pierwszych takich Mszy charyzmat ks. Popiełuszki, który nadawał celebracjom odpowiednią atmosferę religijną. Ks. Jerzy miał też charyzmat mobilizowania ludzi do wiary, nadziei i miłości – jak mówił jeden z zeznających w procesie beatyfikacyjnym kapłana.

Na Mszach za Ojczyznę dominowała atmosfera pokoju i modlitwy. Ks. Jerzy nie czynił na nich nic, co mogłoby zakłócić porządek lub bezpieczeństwo publiczne. Ten motyw nawoływania do pokoju powtarza się w zeznaniach wszystkich osób, które uczestniczyły w tych Mszach.

Sam zresztą ks. Popiełuszko jeszcze dzień przed śmiercią cieszył się, że w trakcie Mszy za Ojczyznę nie było żadnych prób zakłócania porządku, a wierni byli na tyle dojrzali, że wszelkie ewentualne takie próby były natychmiast ucinane.

Uczestnicy Mszy podkreślali też niezmiennie, że ks. Jerzy nie wygłaszał podczas nich kazań o charakterze politycznym, natomiast treść miała charakter religijny. Brat kapłana, Stanisław Popiełuszko, ubolewał m.in., że kilka dni po Mszach czytał w prasie reżimowej, że ks. Jerzy wygłasza „podburzające i polityczne kazania”. – Nic takiego w tych kazaniach nie było – podkreślił ks. prof. Naumowicz.

Jak dodał, kazania ks. Jerzego były na bieżąco przepisywane, powielane i rozpowszechniane w całej Polsce, zwłaszcza na południu kraju. To z kolei udowadnia ich wpływ na kształtujące się w owym czasie postawy religijne całego społeczeństwa.

Senator prof. Jan Żaryn, historyk Kościoła, podkreślił, że ks. Popiełuszko jest reprezentantem całego nurtu polskiego kapłaństwa, które w ostatnich kilkuset latach, w obliczu zniewolenia narodu i niemocy wyjścia na drogę ku niepodległości, znajdowało sposób na wyjście z tej beznadziejnej, wydawałoby się, sytuacji.

Prelegent zacytował m.in. słowa ks. Jana Sochonia o tym, że ks. Jerzy początkowo nie zdawał sobie sprawy z siły osobistego przepowiadania. Kiedy jednak ludzie zaczęli domagać się od niego nie tylko fragmentów homilii, uświadomił sobie, że oto staje w szeregu tych polskich księży, którzy mają za zadanie umacniać narodową i religijną jedność Polaków.

- Zwrócił zatem uwagę na styl własnych wypowiedzi, zaczął dobierać odpowiednie teksty literackie, odwoływać się do kazań Prymasa Wyszyńskiego i Jana Pawła II, jak również nauczania biskupów polskich – cytował ks. Sochonia prof. Żaryn.

W takiej beznadziejnej sytuacji po – przyznał prelegent – perfekcyjnym wprowadzeniu stanu wojennego przez ekipę gen. Jaruzelskiego, bardzo szybko, bo już 17 stycznia 1982 ks. Jerzy rozpoczął modlitwy z robotnikami Huty Warszawa – „świadom, jak bardzo obecność Kościoła i konkretnego kapłana jest ważna w najtrudniejszych momentach życia polskich patriotów, którzy zostali dotknięci bolesną niesprawiedliwością, bo znaleźli się jak gdyby w sytuacji bez wyjścia”.

Wprowadzenie stanu wojennego było z punktu widzenia porządku politycznego, w skali krajowej i międzynarodowej, dziełem perfekcyjnym. – Zostało wykonane, zniszczono "Solidarność", niesprawiedliwość się stała i wygrała. Gdyby ludzie "Solidarności" zostali z taką diagnozą, to nie dość, że nie odzyskalibyśmy niepodległości, ale wprowadzono by w tę przestrzeń "Solidarności" fałsz – mówił sen. Żaryn.

- Znaczenie ks. Jerzego w tej perspektywie polegało na tym, że on wyszedł z tymi robotnikami ponad tę przestrzeń, która była możliwa do zdiagnozowania, po ludzku rzecz ujmując – stwierdził prof. Żaryn. - To jest olbrzymia polska tradycja wychodzenia ponad – dodał.

Dr Rafał Łatka (IPN) poinformował, że Msze św. za Ojczyznę odbywały się już przed 1982 rokiem, ale dopiero w czasie stanu wojennego stały się dla władzy komunistycznej istotnym problemem, na tyle istotnym, że były poruszane podczas rozmów władz z biskupami, w tym między gen. Wojciechem Jaruzelskim a prymasem Polski kard. Józefem Glempem.

Msze te stały się elementem różnych nacisków na hierarchię kościelną zmierzających do ukrócenia działalności księży odprawiających te Msze. Były wręcz jednym z głównych celów polityki wyznaniowej władzy komunistycznej. – Może to się wydawać zaskakujące, ale komuniści zdawali sobie sprawę z tego, jak groźną bronią jest wolne słowo i jak to słowo podkopuje reżim Wojciecha Jaruzelskiego – mówił prelegent.

Badacz IPN zaznaczył też, że poruszanie tematów politycznych nie podobało się Episkopatowi Polski, który stał na stanowisku, że świątynie nie są miejscem do organizowania w nich wydarzeń wykraczających poza charakter religijny zgromadzenia wiernych. Biskupi poruszali ten temat w rozmowach z konkretnymi księżmi, czego przykładem jest rozmowa między biskupem katowickim Herbertem Bednorzem a ks. Bernardem Czarneckim, wspominana przez samego kapłana.

Historyk podał też szacunki władz, wedle których liczbę księży niepokornych oceniano na 3-5 proc. ogółu polskiego duchowieństwa, choć PRL-owski Urząd ds. Wyznań zawyżał ten odsetek do przedziału 5-10 proc. 

Prelegent poinformował, że od pewnego czasu bezpieka przeprowadzała skrupulatną analizę treści wszystkich kazań wygłaszanych w Polsce. SB wysyłała na Msze funkcjonariuszy, których zadaniem było następnie raportowanie, jaki procent danego kazania zawierał „elementy społeczno-polityczne”.

Przykładem jest badanie opracowane 4 grudnia 1983 r., które wymienia, że na 17 tys. 176 kazań treść religijną miało 15 tys. 153 kazania, treści społeczno-polityczne - 1833, z czego „treść negatywną” – 1272. – To pokazuje skalę działania SB nastawionej tylko na to, by sprawdzić, czy w kazaniach jest coś o niewłaściwym charakterze – dodał dr Łatka.

lk (KAI) / Warszawa

Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 18 października 2018
Wydawca: KAI; Red. Naczelny Marcin Przeciszewski