Jan Paweł II o Ks. Jerzym (3)

Włocławek, 7 czerwca 1991 r.

Homilia Ojca Świętego Jana Pawła II wygłoszona podczas Mszy świętej odprawionej na lotnisku włocławskiego Aeroklubu

Wróćmy jeszcze do czytań dzisiejszej liturgii. Czytamy w Liście do Efezjan: „zginam kolana moje przed Ojcem..., aby według bogactwa swej chwały sprawił w was przez Ducha swego wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka".
Czyż nie dotykamy tu samych podstaw ludzkiej kultury?
U początku jest Bóg - jest Ojciec, który stwarzając człowieka na swój obraz i podobieństwo, czyni go wrażliwym na działanie Ducha: Ducha Prawdy, Dobra i Piękna. To są przecież te odwieczne wymiary wszelkiej kultury i każdej z ludzkich kultur. Także i naszej, polskiej - tej, która stanowi o nas poprzez stulecia naszych dziejów.
A dalej pisze Apostoł: „Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach, abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani... zdołali ogarnąć duchem... i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą".
A więc: u początku Ojciec i Stwórczy Duch - a w samym sercu ludzkich poczynań i dążeń ludzkiej twórczości i pracy: Chrystus. Miłość Chrystusa, która pozwala człowiekowi „przewyższać" samego siebie. Stanisław, wasz rodak z Kostkowa w diecezji płockiej, zwykł był mawiać: „do wyższych rzeczy jestem stworzony". Miał świadomość, że człowiek jest sobą, gdy gotów jest siebie przewyższać. Wypowiedział tę samą prawdę w swoim prostym, młodzieńczym języku, co wielki Pascal.
Wraz z wszystkimi przeto, którzy przeszli przez tę nadwiślańską ziemię, wraz z księdzem Jerzym, który nieopodal stąd znalazł męczeńską śmierć na wiślanym spiętrzeniu, zginam moje kolana przed Ojcem i proszę o „wzmocnienie siły człowieka wewnętrznego", proszę o wzmocnienie siły człowieka wewnętrznego dla wszystkich synów i córek mojej Ojczyzny u progu czasów, które nadeszły - i które idą.
"Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serce moje według serca Twego". Tak może mówić człowiek do Boga, który stał się człowiekiem, który jako człowiek nosi całą pełnię bóstwa i całą niezmierzoną głębię tajemnicy powołania człowieka w Bogu, w tym właśnie ludzkim sercu. Nosi też w tym ludzkim sercu, na końcu przebitym włócznią, całą tajemnicę ceny, wartości, jaką ma człowiek, całą tajemnicę Odkupienia.
A cóż to jest Odkupienie, jąknie przywrócenie wartości. Nie jest przywracaniem wartości człowiekowi spychanie go do tego wszystkiego, co zmysłowe, do tych wszystkich rodzajów pożądania, do tych wszystkich ułatwień w dziedzinie zmysłów, w dziedzinie życia seksualnego, w dziedzinie używania. Nie jest dźwiganiem człowieka, nie jest miarą kultury, nie jest miarą europejskości, na którą tak często powołują się niektórzy rzecznicy naszego „wejścia do Europy".

Przede wszystkim my wcale nie musimy do niej wchodzić, bo my w niej jesteśmy. Pierwszy premier Rzeczypospolitej mówił to w Radzie Europejskiej w Strasburgu: w jakiś sposób zawsze byliśmy i jesteśmy w Europie. Nie musimy do niej wchodzić, ponieważ ją tworzyliśmy i tworzyliśmy jaz większym trudem, aniżeli ci, którym się przypisuje albo którzy sobie przypisują patent na eu¬ropejskość, wyłączność.
A co ma być kryterium, co ma być kryterium wolności? Jaka wolność? Na przykład wolność odbierania życia nienarodzonemu dziecku?

Moi drodzy bracia i siostry, ja pragnę jako Biskup Rzymu zaprotestować przeciwko takiemu kwalifikowaniu Europy, Europy Zachodniej. To obraża ten wielki świat kultury, kultury chrześcijańskiej, z któregośmy czerpali i któryśmy współtworzyli, współtworzyli także za cenę naszych cierpień. Tu, na tej ziemi kujawskiej, tu, w tym mieście męczenników, to musi być powiedziane głośno. Kulturę europejską tworzyli męczennicy trzech pierwszych stuleci, tworzyli ją także męczennicy na wschód od nas w ostatnich dziesięcioleciach - i u nas w ostatnich dziesięcioleciach. Tak tworzył ją
ksiądz Jerzy.

On jest patronem naszej obecności w Europie za cenę ofiary z życia, tak jak Chrystus. Tak jak Chrystus, jak Chrystus ma prawo obywatelstwa w świecie, ma prawo obywatelstwa w Europie, dlatego że dał swoje życie za nas wszystkich. Ma prawo obywatelstwa wśród nas i wśród wszystkich narodów tego kontynentu i całego świata, przez swój krzyż.
Tajemnica Serca, które przebodli, tajemnica Serca, w które się wpatrywali. To są ci wielcy pionierzy Europy - w przeszłości i na przyszłość taką miarę europejskości przyjmujemy, taką miarę europejskości pragniemy podjąć i kontynuować i nie pozwolimy sobie zaniżyć tej miary.

Tak, oczywiście, Europa to są także dzieje wielkich kryzysów, dzieje kryzysu europejskiego, który ma wiele korzeni, który trwa i rozwija się i w naszych czasach ma także swój dalszy ciąg, w tym stuleciu niestety tragiczny dalszy ciąg. To przecież w tym stuleciu stworzono światopogląd, w imię którego człowiek może odbierać życie drugiemu człowiekowi, dlatego że jest innej rasy, ponieważ należy do takiej grupy etnicznej, ponieważ jest Żydem, ponieważ jest Cyganem, ponieważ jest Polakiem. Rasa panów i rasa niewolników. A potem znowu mit klasy. To wszystko jest także dziedzictwo europejskie, ale z tego się mamy wyzwalać! Europa potrzebuje odkupienia!

Uroczystość Serca Bożego jest uroczystością odkupienia Europy, odkupienia świata, odkupienia Europy dla świata. Świat potrzebuje Europy odkupionej.
Moi drodzy, darujcie te słowa gorące, może to dlatego, że dzień jest trochę chłodny, ale jest też genius lód, jest to miejsce, jest to przedziwne miejsce. Może nie tak bardzo znane na świecie, w Europie, nie tak bardzo znane - Włocławek - które nosi w sobie przedziwny zapis w naszym stuleciu, który jest jak gdyby odpowiedzią na tamten zapis całej cywilizacji nienawiści, śmierci, całej cywilizacji śmierci. Zapis cywilizacji życia, życia przez śmierć, tak jak Chrystus, tak jak serce Boże. Jego ostatnim jakby świadkiem, świadkiem tego zapisu jest właśnie ksiądz Jerzy. Nie wolno go traktować - niech Bóg broni, nie myślę, że ktokolwiek to tak widzi albo próbuje - nie wolno go traktować tylko o tyle, o ile służył pewnej sprawie w porządku politycznym, chociaż była to sprawa do głębi etyczna. Trzeba go widzieć i czytać w całej prawdzie jego życia. Trzeba go czytać od strony tego wewnętrznego człowieka, o którego prosi Apostoł w Liście do Efezjan. Tylko ten właśnie człowiek wewnętrzny mógł być świadkiem, takim świadkiem naszych trudnych czasów, naszego ostatniego dziesięciolecia, jakim był.
Wraz z wszystkimi powtarzam ostatni passus, wraz z wszystkimi, którzy przeszli przez tę nadwiślańską ziemię, wraz z księdzem Jerzym, zginam moje kolana przed Ojcem: proszę o „wzmocnienie siły człowieka wewnętrznego", błagam o „wzmocnienie siły człowieka wewnętrznego" dla wszystkich synów i córek tej ziemi, mojej Ojczyzny, teraz, u progu czasów, które nadeszły i które idą! Amen!
(Insegnamenti di Giovanni Paolo E, XIV, l, 1991, s. 1552-1555.)



Warszawa, 8 czerwca 1997 r.

Spotkanie z korpusem dyplomatycznym w Nuncjaturze Apostolskiej

Troska o zabezpieczenie praw w każdym narodzie i społeczeństwie stanowi szczególnie ważną część samoświadomości współczesnego Kościoła. Świadczy o tym także fakt, że moje obecne spotkanie z członkami korpusu dyplomatycznego odbywa się w jednym z tych krajów, które na przestrzeni 1989 roku stały się niejako etapami drugiej pielgrzymki ku wolności. Musi to skłaniać do refleksji nad przebytą drogą. Zgodnie ze swoim posłannictwem ewangelizacji Kościół stanął w obronie praw każdego człowieka i całej społeczności ludzkiej, praw opartych o wspólną wszystkim naturę ludzką i prawo naturalne, praw, które potwierdził Chrystus w Ewangelii.
Trudno nie podkreślić szczególnej pod tym względem roli Kościoła i chrześcijaństwa w tych krajach i społeczeństwach, w których nastąpił głęboki przełom.
Nie zapomnijmy, że w tej części kontynentu, nieraz po tysiącu lat obecności w danym kraju, Kościół stanął w obliczu wyzwania ze strony ideologii dialektycznego materializmu, wspieranej siłą totalitarnego państwa, który wszelką religię uważał za czynnik alienujący człowieka. To właśnie tutaj głoszenie elementarnych prawd o godności człowieka i jego prawach, o tym, że jest on podmiotem historii, a nie tylko „odbiciem stosunków społeczno-ekonomicznych", musiało się łączyć nierozerwalnie, jak w przypadku polskiego Kościoła, z obroną praw przysługujących każdemu człowiekowi i całej narodowej wspólnocie. Służba ta wyrażała się między innymi w odważnym wypełnianiu funkcji krytycznej wobec narzuconego siłą modelu stosunków społecznych, w uwrażliwianiu sumień na różnego rodzaju zagrożenia w życiu publicznym, a także na wynikające stąd moralne powinności w zakresie narodowej kultury, oświaty, wychowania czy pamięci historycznej. To właśnie tutaj, w tej części Europy, Kościół stawał się często najbardziej wiarygodną instytucją życia zbiorowego, a religia - jedynym niezawodnym punktem odniesienia w sytuacji nieufności i zupełnego skompromitowania oficjalnego systemu wartości.
Symbolem takiej postawy Kościoła związanego z aspiracjami całego społeczeństwa stali się tacy ludzie Kościoła, jak: kardynał Stefan Wyszyriski, kardynał Józef Beran, kardynał Aloisio Stepinac, kardynał Józef Mindszenty, żyjący w Pradze kardynał Frantisek Tomasek i inni. Stał się nim również, jak się go zwykło określać, duchowy opiekun polskiego świata pracy, ksiądz Jerzy Popiełuszko, okrutnie zamordowany w 1984 roku.
(„L'Osservatore Romano" [wydanie polskie], numer specjal¬ny, 1-9 czerwca 1991, s. 99.)

Watykan, 27 maja 1992 r.

Do Polaków podczas audiencji generalnej

Wszystkich pozdrawiam w imię Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego, bo czas, którym żyjemy, to okres wielkanocny. W tym też imieniu Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego Kościół żyje zawsze nadzieją. Można wręcz powiedzieć, że wśród wszystkich przeciwności - jakich nie szczędzi świat, doczesność - wśród wszystkich doświadczeń i udręczeń, które z tym się łączą, Kościół pozostaje jakby zbawczą wyspą nadziei dla człowieka i dla ludzkości. Jest to nadzieja życia wiecznego, poświadczona zmartwychwstaniem Chrystusa, nadzieja nieśmiertelności. Ta nadzieja nieśmiertelności poświadczona zmartwychwstaniem Chrystusa przenosi się także w wymiary doczesności. Możemy na ten temat z naszych własnych dziejów wiele powiedzieć.
Wiemy, że Chrystus - Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały nie przestawał być znakiem nadziei dla naszych przodków przez całe minione stulecie, a także w ostatnim okresie, niezbyt krótkim. Wiemy, że z tego znaku Chrystusa - który niesie Kościół, który głosi Kościół - czerpaliśmy nawet siłę heroiczną. Wystarczy wymienić chociażby postać księdza Jerzego Popiełuszki, nie mówiąc już o wielkim Prymasie Tysiąclecia, którego rocznica odejścia do Pana przypada właśnie w tych dniach. Trzeba, żebyśmy nie odrywali się od tego źródła, żebyśmy się nie dawali odepchnąć od tego źródła nadziei, którym jest Chrystus i Kościół, żebyśmy się nie dali zwieść. Tego życzę wszystkim moim rodakom: i tu obecnym, i żyjącym w Polsce i na całym świecie. Świat oczekuje od nas, że będziemy świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, że potrafimy dać świadectwo o tej nadziei, która jest w nas.
(Insegnamenti di Giovanni Paolo U, XV, l, 1992, s. 1613-1614.)


Watykan, 19 października 1994 r.

Do Polaków podczas audiencji generalnej

Pragnę też dołączyć się do wszystkich, którzy w dniu dzisiejszym wspominają księdza Jerzego Popieluszkę, bo to jest rocznica jego zamordowania, jego śmierci. Jest to postać, która nie powinna zniknąć z naszej świadomości, ponieważ był on wymownym znakiem - znakiem tego, co kapłan katolicki pragnie uczynić dla dobra swoich braci i jaką cenę jest gotów za to zapłacić.
(Insegnamenti di Giovanni Paolo II, XVII, 2, 1994, s. 531.)


Watykan, 19 października 1994 r.

Telegram w 10. rocznicę męczeńskiej śmierci księdza Jerzego Popiełuszki
JE kard. Józef Glemp Arcybiskup Metropolita Warszawski Prymas Polski

Eminencjo,
Czcigodny Księże Kardynale Prymasie,

Dzisiaj mija dziesięć lat od męczeńskiej śmierci Księdza Jerzego Popiełuszki. Staję w duchu nad Jego grobem i łączę się w modlitwie z wszystkimi uczestnikami tej rocznicy.
Ten kapłan męczennik pozostanie na zawsze w pamięci naszego Narodu jako nieustraszony obrońca prawdy, sprawiedliwości, wolności i godności człowieka. W jednym ze swych 'kazań powiedział: „aby pozostać człowiekiem wolnym duchowo, trzeba żyć w prawdzie (...). Jesteśmy powołani do prawdy, jesteśmy powołani do świadczenia o prawdzie swoim życiem".
Przy grobie księdza Jerzego uczmy się odpowiedzialności za Pol¬kę i za całe to dziedzictwo chrześcijańskie, które zostało nam przekazane w ciągu stuleci. Módlmy się do Boga Ojca, aby ofiara tego kapłana przynosiła nieustannie owoce w naszej Ojczyźnie. Aby nie zabrakło ludzi, którzy w tym męczeństwie będą odnajdywać natchnienie do własnego uświęcenia oraz zachętę i siłę do autentycznej służby człowiekowi.
Na ręce Księdza Prymasa przesyłam wszystkim obecnym na tej uroczystości moje Apostolskie Błogosławieństwo.

Watykan, 19 października 1994 r.
Jan Paweł II, Papież
(„L'Osservatore Romano" [wydanie polskie], nr 12,1994, s. 47.)


Watykan, 6 września 1994 r.

Do uczestników XII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Ludzi Pracy

JE Abp Tadeusz Gocłowski
Przewodniczący Komisji Episkopatu ds. Duszpasterstwa Ludzi Pracy

Pozdrawiam wszystkich uczestników dorocznej Pielgrzymki Ludzi Pracy na Jasną Górę. Pozdrawiam Was, drodzy Bracia i Siostry oraz Waszych duszpasterzy z Księdzem Arcybiskupem Gocłowskim na czele.
Przychodzicie w pielgrzymce na Jasną Górę już po raz dwunasty, a wprowadził Was kiedyś na ten pielgrzymi szlak ksiądz Jerzy Popiełuszko - bohaterski obrońca praw ludzi pracy. Trzeba go dzisiaj na tym miejscu wspomnieć, gdyż właśnie w tym roku przypada X rocznica jego męczeńskiej śmierci.
Przychodzicie do Maryi, Królowej Polski, aby w Jej macierzyńskim Sercu złożyć to, co Was raduje i napawa satysfakcją, ale także i to, co jest powodem cierpień i lęków o przyszłość. Wiem, iż wiele jest trudnych i bolesnych problemów, które nękają ludzi pracy w mojej Ojczyźnie. To krótkie słowo, jakie corocznie do Was kieruję, daje mi sposobność do wyrażenia mojej duchowej więzi i solidarności z każdym i każdą z Was.
Obecny rok jest obchodzony w Kościele jako „Rok Rodziny". Zwracam więc swoją myśl ku Waszym rodzinom, wystawionym dzisiaj nieraz na wielką próbę - także z powodu trudnej sytuacji materialnej, czy wręcz utraty środków utrzymania na skutek szerzcego się bezrobocia. W Liście do Rodzin pisałem: „Bezrobocie stanowi w naszych czasach jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla życia rodzinnego i staje się troską społeczeństw. Jest ono wyzwaniem dla polityki poszczególnych państw i przedmiotem dogłębnej refleksji dla nauki społecznej Kościoła".
Włączam się dzisiaj w Waszą modlitwę, zawierzając Dziewicy Jasnogórskiej w szczególny sposób Wasze rodziny: modlę się o to, aby były to rodziny zbudowane na mocnym fundamencie Boga i Jego przykazań; aby panowała w nich wzajemna miłość, zgoda i pokój; aby szacunkiem i miłością otaczano każde poczęte życie; aby żadnej z Waszych rodzin nie zabrakło niezbędnych środków do godziwego życia. Maryjo, Królowo rodzin - módl się za nami.
Wszystkim uczestnikom XII Pielgrzymki Ludzi Pracy na Jasną Górę z serca błogosławię: w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Jan Paweł II, Papież
(„L'Osservatore Romano" [wydanie polskie], nr 11/1994, s. 53.)


Bydgoszcz, 7 czerwca 1999 r.

Homilia Ojca Świętego Jana Pawła II wygłoszona podczas Mszy świętej w Bydgoszczy
W ciągu ostatnich dziesięcioleci, w tym stuleciu, Bydgoszcz została naznaczona szczególnym znamieniem „prześladowania dla sprawiedliwości". To przecież tutaj, w pierwszych dniach września II wojny światowej hitlerowcy dokonali pierwszych publicznych egzekucji na obrońcach miasta. Symbolem tego męczeństwa jest Stary Rynek bydgoski. Innym miejscem tragicznym jest tak zwana „Dolina Śmierci" w Fordonie. Jakże przy tej okazji nie wspomnieć biskupa Michała Kozala, który tu, w Bydgoszczy, był duszpasterzem, zanim został biskupem pomocniczym we Włocławku. Zginął - jak wiemy - męczeńską śmiercią w Dachau, składając świadectwo niezachwianej wierności Chrystusowi. Podobną śmierć w obozach koncentracyjnych poniosło wielu ludzi związanych z tym miastem i z tą ziemią. Jeden Bóg zna dokładnie miejsca ich kaźni i cierpienia. Moje pokolenie pamięta „Bydgoską niedzielę" 1939 roku.
Wymowę tych wszystkich wydarzeń umiał odczytywać w sposób właściwy Prymas Tysiąclecia, sługa Boży Kardynał Wyszyriski. Uzyskawszy od ówczesnych władz komunistycznych, po wielu staraniach, w 1973 roku pozwolenie na budowę w Bydgoszczy pierwszego po II wojnie światowej kościoła, nadał mu niezwykły tytuł: Świętych Polskich Braci Męczenników. Prymas Tysiąclecia pragnął w ten sposób dać wyraz przekonaniu, że doświadczona „prześladowaniem dla sprawiedliwości" ziemia bydgoska stanowi właściwe miejsce dla tej świątyni. Upamiętnia ona bowiem wszystkich bezimiennych Polaków, którzy w ciągu przeszło tysiącletnich dziejów polskiego chrześcijaństwa oddali swe życie za Chrystusową Ewangelię i za Ojczyznę, zaczynając od św. Wojciecha. Znamienne jest również, że właśnie z tej świątyni ksiądz Jerzy Popiełuszko wyruszył w swoją ostatnią drogę. Słowa, jakie wtedy wypowiedział w czasie rozważań różańcowych, wpisują się również w tę historię. Powiedział słowami św. Pawła: „Warn bowiem z łaski dane jest dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć" (Flp l, 29).
(„L'Osservatore Romano" [wydanie polskie], nr 8/1999, s. 24.)