Krzyż księdza Jerzego

Grób błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki ma kształt kamiennego krzyża obejmującego ziemię. Od 27 lat przyklękają przed nim miliony pielgrzymów ze wszystkich kontynentów, ludzie wszystkich religii i kultur. Przyprowadza ich do żoliborskiego kościoła św. Stanisława Kostki miłość do kapłana, który zło dobrem zwyciężał i uczył, że nienawiść nigdy nie będzie mieć ostatniego słowa. Życie i posługa księdza Jerzego wpisane są w ramiona krzyża - urodził się w święto Podwyższenia Krzyża, pierwszą Mszę Świętą dla strajkujących hutników odprawił przy ustawionym specjalnie krzyżu; krzyż towarzyszył Mszom Świętym za Ojczyznę, ich uczestnicy trzymali w rękach małe krzyże. Po śmierci kapłana męczennika Ojciec Święty Jan Paweł II modlił się, "aby z tej śmierci wyrosło dobro, tak jak z Krzyża Zmartwychwstanie". I tak się stało - ofiara ks. Jerzego owocuje wielkim dobrem w wymiarze indywidualnym - o czym świadczy morze łask za jego wstawiennictwem, i wspólnotowym - kapelan "Solidarności" patronuje naszej trudnej wolności.

W sali plenarnej Sejmu wisi krzyż, którego w sposób szczególny "dotknął" ks. Jerzy - krucyfiks przed powieszeniem położony został na grobie kapłana. Przypomina, że od ponad tysiąca lat Polska należy do chrześcijańskiego uniwersum połączonego wiarą w Chrystusa - jedynego Odkupiciela człowieka. W naszej historii krzyż wyjątkowo silnie spleciony jest z godnością i tożsamością narodową, co dobrze rozumieli zaborcy i okupanci, usiłując rozerwać tę życiodajną więź. Brutalną dekrucyfikację prowadził też w stanie wojennym reżim Jaruzelskiego, to wtedy rozegrały się dramatyczne wydarzenia w Miętnem, Włoszczowej i wielu innych miejscach, gdzie ludzie nie chcieli usunąć krzyża z przestrzeni publicznej. Ksiądz Jerzy był głosem ich wszystkich, gdy mówił: "Nie ma Kościoła bez krzyża. Nie ma ofiary, uświęcenia i służby bez krzyża. Nie ma trwania i zwycięstwa bez krzyża. Każdy, kto w słusznej sprawie zwycięża, zwycięża przez krzyż i w krzyżu".
Dziś powracają upiorne totalitarne ciągoty, które niszczyły Naród. Ton debacie publicznej chce nadawać agresywna lewica pod sztandarami ateizmu i laickości państwa. Naczelny propagandzista stanu wojennego i oszczerca ks. Jerzego, moralnie odpowiedzialny za śmierć kapłana, traktowany jest przez media z atencją. Wydawca antyklerykalnego pisma, w którym publikuje morderca męczennika, zostaje posłem. Do Sejmu wchodzi partia, która chce zamienić nasz kraj w pogański skansen. Agresywna lewica idzie w ślady swoich mentorów i zapowiada usunięcie krzyża z sali sejmowej. Wirus chrystofobii, niszczący od dawna społeczeństwa zachodnie, dotarł nad Wisłę w wyjątkowo wulgarnej formie. Wrogowie Pana Boga i Kościoła prymitywnie argumentują, że przestrzeń publiczna powinna być neutralna światopoglądowo. Trudno o większy bezsens. Przestrzeń publiczna nigdy nie będzie sterylna - jeżeli usunie się z niej Boga, Jego miejsce zajmie nihilizm i pustka rozpaczy. Skutki takiego wyboru będą tragiczne: ideologia nicości obróci się nie tylko przeciwko chrześcijanom, ale przeciwko całemu społeczeństwu, bo tylko wartości ewangeliczne, płynące z Krzyża Chrystusa, są gwarantem wolności, prawdy, sprawiedliwości.


NASZ DZIENNIK
Środa, 19 października 2011, Nr 244 (4175)
Polska
Małgorzata Rutkowska