10. Powrót z wojska

10. Powrót z wojska

W wojsku był Alek uznawany za buntownika. Wyszukiwano więc sposoby, aby go złamać. Postanowiono także zastosować wobec niego wyrafinowaną torturę, nazywaną „nauką pływania”. Przepasanego liną w pasie wrzucano Alka do basenu z zimną wodą i przetrzymywano, aż do momentu podtopienia. Następnie wyciągano z wody i po krótkim ocuceniu powtarzano na nowo, i tak czyniono kilkakrotnie. Wszystkie te praktyki nie mogły nie pozostawić śladu w jego i tak wątłym organizmie. Alek był co prawda silny duchem, ale od dzieciństwa nie należał do osób zdrowych i odpornych fizycznie. Ci, którzy widzieli go pod koniec służby wojskowej, zaświadczają, że wyglądał na fizycznie mocno osłabionego, wręcz podupadłego na zdrowiu.

W szerszej perspektywie historycznej, ostatnie miesiące służby wojskowej Alka przebiegały na tle studenckich protestów znanych jako „Marzec 68”. Wieści o demonstracjach studenckich, choćby niepełne, jednak musiały do Bartoszyc docierać. Zakaz wystawiania Mickiewiczowskich „Dziadów” na deskach Teatru Narodowego spowodował prawdziwy protest społeczności akademickiej. Dla kleryków Warszawskiego Seminarium nie mogło być obojętnym, że właśnie wszystko zaczęło się w stolicy, że to ich rówieśnicy postanowili jawnie sprzeciwić się decyzjom władzy, radykalnie ograniczającej swobody obywatelskie, swobody dotyczące tak działalności kulturalnej, jak i obywatelskiej. Władza nie zawahała się wówczas przed podjęciem czystek w wielu środowiskach, wywołując odbijającą się echem za granicą falę sprzeciwu wobec szykan, które spotykały nie tylko samych protestujących. Jedną z metod rządzących było wówczas odwrócenie uwagi społecznej od rzeczywistych powodów akademickiego protestu, a skierowanie jej na problemy o charakterze narodowościowym - głównie doprowadzenie do piętnowania osób pochodzenia żydowskiego. Na porządku dziennym było zmuszanie do opuszczania kraju ludzi niewygodnych dla władzy. Nie zgadzającym się z tymi praktykami wyrzucano z pracy, z uczelni, dając tzw. „wilcze bilety”, przymusowo wcielając do wojska, stosując przy tym publiczną infamię. Wielu spośród protestujących osądzono dopiero pod koniec roku. W tym samym czasie w Czechosłowacji miała miejsce tzw. „Praska Wiosna”, niosąca nadzieję na społeczne zmiany. Niestety, jej radykalne stłumienie w sierpniu przez sprzymierzone siły Układu Warszawskiego, w tym także przy udziale polskiego wojska, odbiło się w społeczeństwie echem w postaci ogólnej frustracji i apatii.

W takich to nastojach społecznych zastał Alek swój kraj, gdy 16 października 1968 roku została zwolniony z wojska. Na krótko wyjechał do Okopów. Nie wiemy, co się działo w sercu tego wypróbowanego w wierze młodego człowieka, gdy stanął w progu rodzinnego domu, kiedy po tak długim czasie ujrzał spracowanych: matkę, ojca i drogiego brata, Staszka. Znów widział ukochane pola, dobrze znane drzewa, wszystkie te jesienne, podlaskie krajobrazy. Jak czuł pod stopami starą drogę do suchowolskiego kościoła? Wszystko przecież dobrze znane, ale już inne. Niektórzy pomarli, on sam trochę starszy. Czy wtedy, kiedy szedł do kościoła, przypominał sobie tego gorliwego ministranta, ubranego w baranie futro, przepasanego skórzanym paskiem, idącego zimą przez las? Czy rozmawiał z nim w sercu? Możemy się tylko domyślać, że tak było. Alek był przecież normalnym, wrażliwym człowiekiem. Kochał wieś i ludzi prostego serca. Czy jednak miejscowy proboszcz już zaakceptował tę decyzję, że jego miejscem święceń nie będzie Białystok, ale Warszawa? Pragnienie dalszego studiowania teologii nie pozwoliło mu długo wtulać się w swoją wrażliwość i rodzinną historię. Niesiony cały czas modlitwą bliskich, zmierzał do celu - chciał być kapłanem. Po tym, co przeżył w wojsku, nieustannie otwarty na tajemnicę woli Bożej, zdawał sobie sprawę, że trudu na tej drodze mu nie zabraknie. Słyszał jednak słowa Chrystusa: „ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do Królestwa Bożego” (Łk 9, 62).

Prośmy o wstawiennictwo Królowej Pokoju oraz bł. ks. Jerzego za rodziny, aby dla wszystkich były bezpiecznym miejscem prawdziwego dojrzewania do postawy gotowej na wypełnianie woli Bożej.