Wspomnienia: Działalność charytatywna. Pomoc człowiekowi

Działalność charytatywna Pomoc człowiekowi

W okresie stanu wojennego ksiądz Jerzy prowadził wzmożoną pracę charytatywną. Każdy człowiek potrzebujący - materialnie czy duchowo - każdy nieszczęśliwy, był jego szczególnie kochanym bratem. W różny sposób starał się mu pomóc.
Przyjeżdżały w tym czasie do parafii dary z zagranicy, z pomocą dla Polaków - z odzieżą, żywnością i lekami. Także do parafii św. Stanisława Kostki. W dużej mierze zajmował się rozdawaniem ksiądz Jerzy. Potrzebujących było wielu, więc ksiądz Jerzy nie szczędził swoich sił. W garażu, jaki do jego użytku przeznaczył ksiądz Proboszcz i w części piwnicy, urządził skład. Troszczył się szczególnie o rodziny ludzi więzionych i internowanych. Dobrych ludzi, którzy przynosili mu dary dla biednych, też było wielu. Nasz Wydział również dzielił się z nim, jeśli i do kurii przysłano jakieś dary. Mieliśmy przyjaciół w Austrii, w Leutasch - Bruno Gottwalda z małżonką Marlene - którzy od stanu wojennego systematycznie organizowali w Tyrolu pomoc dla Polski. Pamiętali także i o naszym Wydziale.
Na Wielkanoc 1984 roku otrzymaliśmy dużą ilość pasty do smarowania chleba, o nazwie kawior. Przekazaliśmy też dużo księdzu Jerzemu. Był wtedy w kurii autem z Waldemarem Chrostowskim. Jakże się ucieszył. Od razu zaczął omawiać, gdzie i komu będą je rozdawać: puszki z pastą.
Otrzymałam kiedyś dobry, nowy, ciepły biały sweter. Wiedziałam, że ksiądz Jerzy nie będzie nosił białego swetra, ale powiedziałam, że pasuje na niego. To go wezmę, odpowiedział! Podając mu ten sweter dodałam, że będzie łatwo się brudził. - Wypiorą! Tak

odpowiedział, bo już pewnie zdecydował, komu go, ze swoich biednych przyjaciół, zaraz ofiaruje.
Pracę w kościele akademickim św. Anny po księdzu Jerzym Popiełuszko objął ks. Józef Roman Maj. - Ksiądz Jerzy odwiedził go. Usłyszał, że jego następca marznie. Zaraz postarał się o ciepły koc i przywiózł go do mieszkania, gdzie marzł jego następca. Ksiądz prał. Józef Maj ma ten koc do dziś. Twierdzi, że bardzo go teraz oszczędza.
Jerzy Szóstko były hutnik wspomina, że kiedyś w rozmowie z księdzem Jerzym napomknął, że jego syn tak rośnie, że już wszystkie buty są na niego za małe. A jaki numer butów nosi - zainteresował się ksiądz Jerzy. - 42. właśnie mam takie, których nie noszę - mówi ksiądz Jerzy i podaje Jerzemu Szóstko swoje nowe buty i patrzył potem, jak jego syn chodzi w nowych butach, a ksiądz Jerzy w starych.
Podobna sytuacja była, gdy Marek Chmielewski podzielił się z księdzem Jerzym swoją trudnością znalezienia butów dla ojca. Osłupiałemu z wrażenia (s. Jana Płaska „Czuwamy", s. 56, Warszawa 1996) Markowi Chmielewskiemu ksiądz Jerzy przyniósł własne buty. Obecnie buty te są przekazane do Muzeum Księdza Jerzego.
Ksiądz Jerzy starał się, by okazywana z jego strony pomoc odbywała się w klimacie miłym. Ksiądz Jerzy Groszewski, marianin, ten drugi ksiądz Jerzy opowiadał mi, że kiedyś poszukiwał jakiegoś lekarstwa. - Dowiedział się, że w parafii św. Stanisława Kostki są różne lekarstwa. Udał się tam. Wyszedł do niego ksiądz Jerzy i z wielce zmartwioną miną oświadczył, że tego lekarstwa nie ma. Jak się potem cieszył, gdy dał je „drugiemu" Jerzemu bo lekarstwo było. Chciał poźartować.
Ksiądz Jerzy załatwił mieszkanie dla pani, która zgłosiła się do mnie w Wydziale z kłopotem, że poszukuje możliwości zamieszkania w stolicy. Był wtedy ksiądz Jerzy i podjął się załatwienia tej sprawy.
Do szczególnie ważnych spraw, jakim poświęcał swój czas, troskę, serce była pomoc " osobom aresztowanym i internowanym oraz ich rodzinom.
Towarzyszył oskarżonym na rozprawach sądowych, ludziom z „Solidarności", aby podnieść ich na duchu, żeby nie czuli się osamotnieni.
Po tragicznej śmierci - 14 V 1983 - Grzesia Przemyka całym sercem zajął się jego matką, panią Barbarą Sadowską, poetką. Towarzyszył jej, gdy udawała się na grób syna, na Cmentarz Powązkowski.
Dzięki księdzu Jerzemu poznałam panią Barbarę. Ofiarowała mi z dedykacją małą książeczkę z wierszami swego syna.


Źródło: S. Jana Halina Płaska USJK: Wspomnienia o Księdzu Jerzym, konsultacje: S. Teresa Janek USJK, Tomasz Wasilczuk, Warszawa 2009.