Wspomnienia: Podczas choroby Księdza Proboszcza

Podczas choroby Księdza Proboszcza

Ksiądz prałat Teofil Bogucki był chory na serce. Leżał w szpitalu na Bródnie. Ksiądz Jerzy prawie co dzień go odwiedzał. Kiedyś, wracając ze szpitala, wstąpił do naszego Ośrodka. W rozmowie ze mną - był przy niej Andrzej Cichocki - wykonawca znaczków na pielgrzymki do Częstochowy, organizowane przez księdza Jerzego -stwierdził, że ksiądz Prałat jest za mało odwiedzany. Według zdania Andrzeja Cichockiego, ksiądz Jerzy był wtedy tym wyjątkowo zatroskany.
Pojechaliśmy następnego dnia z Księżmi naszego Wydziału do szpitala, choć i tak pamiętaliśmy o chorym Księdzu prałacie.
Później już po śmierci księdza Jerzego, na dwa dni przed swoją śmiercią w szpitalu na Bródnie wręczył siostrze Krystynie Włodarskiej swojej pielęgniarce utwór pt. Narodziny dzwonu poświęcony księdzu Jerzemu i prosił, żeby przekazała ten tekst siostrze Janie, która będzie wiedziała co z nim zrobić. Był już drukowany podobny tekst ks. T. Boguckiego. Ten, przekazany przed śmiercią, zmieniony i z ręcznie napisaną przez niego stroną tytułową, też wydrukowaliśmy w Wydziale.
Fragment:
W kręgach przyjaciół zastanawiano się nad tym, jak upamiętnić kapłana, który tak głęboko zapadł w serca ludzkie. Powstał wprawdzie piękny a zarazem prosty w swej formie grobowiec Księdza Jerzego. Ale to jeszcze za mało. Grobowiec milczał, choć krył ciało męczennika. Chcieliśmy go w jakiś sposób odczuć, usłyszeć. Zrodziła się myśl, że te pragnienia może spełnić tylko dzwon. Bo dzwon to jakby żywy człowiek ma serce i głos. Gdy serce dzwonu uderzy, daleko jego głos się rozchodzi.

Źródło: S. Jana Halina Płaska USJK: Wspomnienia o Księdzu Jerzym, konsultacje: S. Teresa Janek USJK, Tomasz Wasilczuk, Warszawa 2009.